Harry
W progu stała
cherlawa sylwetka jakiegoś bruneta, który wyglądem przypominał ćpuna.
Wygłodzona postura była pokryta tatuażami, a w uszach jak i również w brwiach
oraz wardze miał kolczyki.
-Ja pierdole –
nie mogłem się powstrzymać od wypowiedzenia tych słów. Naprawdę była z kimś
takim jak ten frajer? Myślałem, że stać ją na więcej, niż takie byle co.
Miałem Taylor
za porządną dziewczynę z dobrym gustem i szczerze sądziłem, że jej facetowi coś
po prostu odjebało, bo przesadził z alkoholem, albo z dragami – samemu też
często mi się o zdarzało i raz nawet szarpnąłem Annę pod wpływem za włosy i
chciałem się dobrać kiedy bujała się z moim przyjacielem – ale stojąc teraz
twarzą w twarz z tym… Już nawet nie wiem jak mam określić jego marną
egzystencję. Był żałosny.
-Czego kurwa? –
warknął, opierając się nonszalancko o futrynę i wypuszczając dym papierosa
ustami. Miałem ochotę uderzać głową w mur widząc tego buntownika. –Benson, wiedziałem,
że do mnie wrócisz. Zawsze wracasz – złapał za jej nadgarstek i chciał
pociągnąć, ale w porę zareagowałem i trzepnąłem go w rękę. –Co do kurwy?! Kim
jest ten gnojek!?- wrzasnął na mnie przy okazji opluwając. Zniesmaczony starłem
resztki jego śliny z mojej twarzy, a później przyciągnąłem Tay bliżej siebie.
-Przyszliśmy po
jej rzeczy – powiedziałem pewnie, a on parsknął śmiechem. –Chodź – wystawiłem dłoń
w kierunku niziutkiej brunetki, która niepewnie ją złapała, a później popchnąłem
ćpuna, aby zrobić nam przejście. –Idź się spakuj, ja poczekam – wskazałem na
tego frajera, który właśnie zmierzał w naszym kierunku rozwścieczony.
-Harry, ale…
-Tay idź, ja
sobie poradzę – posłałem jej leciutki uśmiech, na co przytaknęła i poszła do
swojego pokoju.
-Co ty sobie
kurwa gnojku wyobrażasz!? – podszedł do mnie i pchnął, dlatego parsknąłem
śmiechem z jego głupoty. Ten niedorozwój porywa się z motyką na słońce. –Pieprzysz
moją dziewczynę, a potem jak gdyby nic wchodzisz do mojego domu i się rządzisz!
– wierzgał tymi chudymi witkami na wszystkie strony i uderzył mnie w twarz,
dlatego postanowiłem mu oddać. Zamachnąłem się i trafiłem pięścią prosto w jego
krzywą mordę tym samym sprawiając, że upadł na glebę. Pochyliłem się nad nim i
złapałem za długi łańcuch, który miał na szyi, aby przyciągnąć go bliżej
siebie.
-Posłuchaj
jebany nieudaczniku – warknąłem. –Jeśli jeszcze raz dotkniesz mnie lub Tay nie
skończy się na podbitym oku, a w kostnicy, jarzysz szmaciarzu!? – odepchnąłem go
od siebie, a jego głowa uderzyła podłogę.
-Jezu, Harry co
się stało!?- spanikowana brunetka podbiegła do mnie i ścisnęła za nadal
zwiniętą w pięść rękę.
-Nic, aniołku – pogładziłem jej policzek, a
później złapałem za walizkę, z którą wyszliśmy i wsiedliśmy do samochodu.
Jechaliśmy
nieco dłuższą drogą, która prowadziła niedaleko wybrzeża. W uszach obijał się szum
fal oraz skrzeczenie mew. Co chwila mijał nas jakiś samochód, a na plaży, która
była kilkanaście metrów niżej było pełno ludzi.
-Patrz Harreh, jaki ładny domek – szturchnęła mnie
delikatnie, a gdy na nią spojrzałem zobaczyłem średniej wielkości willę
niedaleko oceanu z wielkim ogrodem oraz dużą drewnianą huśtawką.
-Faktycznie
ładny – przyznałem, a później zajechałem na podjazd budynku.
-Co robisz? –
dziewczyna była zdezorientowana, gdy wyjąłem komórkę i wstukałem numer z
drewnianego pala wbitego w ziemię z ogłoszeniem. W słuchawce usłyszałem
pierwszy sygnał, a za drugim odebrał jakiś facet.
-Christian
Brooks, w czym mogę pomóc? – jego głos był dość gruby i… Władczy.
-Dzwonię w
sprawie domu.
-Rozumiem, chce
pan dokonać zakupu?
-Jasne, że tak.
Moglibyśmy się spotkać?
-Oczywiście,
właśnie jestem w pobliżu. Powinienem być na miejscu za jakieś dziesięć minut.
-Bosko, w takim
razie czekam – rozłączyłem się, a później rozłożyłem na fotelu kierowcy, który
cofnąłem do tyłu i wyłożyłem nogi na kierownicę.
-Dlaczego
stoimy?
-Ponieważ mój
drogi aniołku zaraz kupimy ten dom, tym
samym nie będziemy się więcej narzucać Cooperman’ owi, a w gratisie uwolnię się
od tej posranej Blondyneczki.
-Jesteś szalony
– stwierdziła. –Kompletnie ci odbiło, Harreh
– dotknęła małą dłonią mojego czoła, aby sprawdzić czy czasem nie dopadła
mnie gorączka. –Masz ciepłą głowę, jesteś chory – dodała z przejęciem.
-Tay –
westchnąłem. –Jesteśmy w Miami, jest ciepło jak cholera, a ty twierdzisz, że
mam gorączkę? – zaśmiałem się pod nosem. –Jesteś niemądra – pacnąłem ją w nos.
Obok nas
zatrzymało się czarne Audi, a wysiadł z niego napakowany i wysoki brunet ubrany
w garniak, co było niedorzeczne przy tak wysokiej temperaturze.
-To ty do mnie
dzwoniłeś? – skrzyżował ręce na piersi i popatrzył na mnie z kpiną.
-Tsa, ile
chcesz za ten dom?
-Nawet go nie
obejrzałeś.
-Nie muszę go
oglądać, żeby dokonać zakupu – wzruszyłem ramionami. –Jest tam łóżko?
-Tak.
-Więcej nie
muszę wiedzieć, więc ile?
-Trzysta
tysięcy dolarów – przytaknąłem, a potem sięgnąłem na tylnie siedzenie po
sportową torbę, z której wyjąłem odpowiednią kwotę i podałem temu facetowi, a w
zamian dostałem klucze. –Interesy z tobą…
-To czysta
przyjemność, wiem – nie chciało mi się z nim zbytnio wdawać w dyskusję. –Tay,
jedziemy po moje rzeczy, a później się wprowadzamy – dziewczyna przytaknęła, a
ja znów uruchomiłem silnik. W ciągu trzydziestu minut znaleźliśmy się pod domem
Maxa, w którym o dziwo go zastaliśmy.
-Słuchaj stary,
jeśli chodzi o Lauren to sory, nie? Ona jest…
-Coop, mam
wyjebane na twoją kuzynkę, serio. Wyprowadzam się, jak chcesz możesz zamieszkać
ze mną i Tay, a jeśli nie… Daj znać jak będzie jakaś walka, okay?
~*~
Przekręciłem
klucz w zamku, a później całą trójką weszliśmy do środka. Nasz nowy dom był
całkiem nieźle urządzony co jest wielkim plusem, bo nie muszę wydawać już na to
kasy. Podzieliliśmy się pokojami i z zadowoleniem muszę przyznać, że mój brat i
Zayn również się tutaj zmieszczą. Zająłem największą sypialnię z balkonem.
Rozpakowywałem
właśnie swoją walizkę, kiedy zadzwonił mój telefon. Złapałem za urządzenie, a
gdy na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie Liama odebrałem natychmiast.
-Co jest Li? –
zagadnąłem, wychodząc na taras i odpalając papierosa by po chwili dym
przyjemnie drażnił moje płuca.
-Harry nie
panikuj, ale chyba ktoś cie okradł i zajebał połowę twoich funduszów – mówił z
przejęciem, jednak starał się nad sobą panować. –Próbuję się właśnie dowiedzieć
kto…
-Liam ogarnij się,
ja zabrałem całą kasę.
-Co!?
-No przecież mówię
– mruknąłem zażenowany i wypuściłem białą mgłę ustami. –Kupiłem auto i dom, nie
będę prowadził się jak biedak.
-Podaj mi adres
to przyjadę razem z Malikiem – według prośby podałem mu odpowiednie informacje,
a on zobowiązał się, że w ciągu trzech najbliższych dni powinien zjawić się u
mnie w Miami.
Nie mówiłem mu,
że znów biorę udział w nielegalnych walkach, ponieważ Davids mógłby paść na
zawał lub popaść w obłęd i znów załatwiał mi psychologów, którzy mieliby mi „pomóc”
w pogodzeniu się ze śmiercią Anny. Niestety prawda jest taka, że nikt nie był w
stanie mi w tym pomóc, a już w szczególności nie Liam.
Byłem wrakiem,
a funkcjonowałem tylko dlatego, że codziennie rano przybierałem maskę
obojętnego gnoja, który jest bezwzględnym zawodnikiem Street Fight. Na zewnątrz może byłem twardy, bezduszny oraz ślepy
na ludzką krzywdę, ale we wnętrz… Wewnątrz byłem kruchym, zagubionym dzieckiem,
któremu Bóg odebrał życiową przewodniczkę.
______________________________________________
Dziś krótko, ale w terminie.
Harreh się powoli usamodzielnia i zaczyna żyć na swoim. Chociaż w małym stopniu próbuje sobie poradzić - Jezu, jak mi go szkoda ;'((
Następny rozdział postaram się dodać również w terminie i postaram się, aby był dłuższy.
Buźka, miśki ;**
super rozdział <3
OdpowiedzUsuńGratulacje, zostałaś nominowana do LBA, http://ghost-of-you-pl.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń#PsychicLovePL
OdpowiedzUsuńHej, skarbie ;*
Zapraszam na moje ff o Harry'm "Psychic Love"
Mam nadzieję, że wpadniesz i zostawisz coś po sobie xdd
http://psychic-love-harry-styles-fanfiction.blogspot.com
jak zawsze świetne :* <3
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga:
http://www.love-is-blind-as-rose-colored-glasses.blogspot.com/
rozdział jest po prostu cudowny : ) Będę wpadać częściej :)
OdpowiedzUsuńzapraszam Cię serdecznie na bloga o wszystkim. Znajdziesz tam :
- moje opinie o różnych gwiazdach
- moje opinie o różnych blogach graficznych / szablonarniach
- będę komentować i polecać przeróżne blogi z ff
- oceniam również blogi graficzne oraz opowiadania ff.
Zapraszam serdecznie : )
Lubisz jakąś gwiazde? Bloga? Opowiadanie czy szabloniarnie? Pozostaw opinie na ten temat To na prawde motywuje, a nie wiesz kiedy dodam Twojego bloga i ktoś inny go pozytywnie skomentuje :)
http://rosseteux.blogspot.com/